sobota, 3 maja 2014

Od czego się zaczęło?

          Od strony Bożej to zaczęło się wszystko od... nauczania Jezusa! Tak! To właśnie Jezus nauczając mówił często w przypowieściach. A były to m.in. przypowieści dotyczące rolnictwa i pracy blisko ziemi tjk.:
- przypowieść o siewcy,
- przypowieść o winnicy,
- przypowieść o dobrych i złych rolnikach,
- o drzewie, które nie wydaje owoców i inne.
         We wszystkich tych przypowieściach Jezus odnosił się do tego, co było związane z codziennością - z wydarzeniami, które Izraelici znali i wykonywali niemal każdego dnia. 
            Jak to się zaczęło u nas? Pragnienie dzielenia się tym, co przeżywamy podczas pracy w ogrodzie i rozmowy o Słowie Bożym zrodziło się... podczas pracy w ogrodzie i rozmowie o Słowie Bożym! Klika lat temu natknąłem się na Katechezy Dobrego Pasterza i z pedagogiką Marii Montessori. Jednym z głównych celów tego typu katechezy jest wychowanie do rozumienia symboli.
         I tu okazuje się, że dzieci bardzo łatwo, naturalnie chwytają nawet wydawać by się mogło głębokie prawdy dotyczące życia w relacji do Boga i do ludzi, dotyczące miłości. Chyba dlatego, ze najgłębsze prawdy są prawdami prostymi... 
         Józek po raz pierwszy "pracował w ogrodzie" kiedy miał 3, a potem 4 lata. Było to dla mnie doświadczenie niesamowitego zaangażowania dziecka, które wyrażało ogromną radość z tego, że może włożyć ziarnko bobu do dziurki zrobionej palcem w ziemi przez tatę. Potem mieliśmy klika lat przerwy od pasji ogrodu. 
            W 2012 roku zaczęliśmy "na nowo". Łąka babci Eli i dziadka Jasia powoli zamieniała się w ogród warzywny. W 2013 roku ogród zyskał nowych kilkadziesiąt metrów kwadratowych, a 2014 jawił się na horyzoncie jako rok wielu nowych roślin w naszym ogrodzie.
             Nowe rozdanie w 2012 to początek prac w ogrodzie Anielki, która w 2012 miała 5 lat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz